Inne Rekonstrukcje stankiewicze.com

Pamiętniki K. Deczyńskiego i L. Drewnickiego

Kazimierz Deczyński 

„Pamiętniki chłopa nauczyciela” 

(Wypisy – opr. własne)


 



„ (rok 1815 przyp. własny) – nad wszystkie moje trudy, najnieznośniejsze są dla mnie ucięmiężenia i gwałty nam wyrządzane przez naszych panów. Chciałbym cię mój synu, widzieć wolnym od gwałtów, żeby te oprawcy (szlachta – przyp. własny) nie wytrząsali batem ani kijem nad twoim grzbietem, czego ja ustawicznie doznaję, chociaż staram się odbywać regularnie pańszczyznę, opłacać czynsz, oddawać sypki zboża, kapłony, kury, jaja, chmiel, zgoła dopełniać najakuratniej tego wszystkiego, co mi jest powinnością przez rząd przypisane, nie mam nic skarbowego, mam własną chałupę, stodoły, obory, konie, woły, krowy, etc…

… widziałem ojca często ukrywającego się w stodole, na stajni, oborze, a częstokroć uciekającego do lasu, gdy ekonom, włodarz, skarbowy, strzelec, słudzy dworscy, przyszli do domu ojca mego, chcąc go zaprowadzić do dworu jaśniewielmożnego pana; a nie mogąc znaleźć mego ojca, gdy się skrył dobrze lub uciekł do lasu, szturgają, popychają, biją nawet batem lub kijem po plecach, lżą najszkaradniejszymi słowy moją matkę płaczącą, aby powiedziała, gdzie jest jej mąż…

… chłopi nie tylko w dobrach szlacheckich, ale i rządowych muszą robić pańszczyznę. W dobrach szlacheckich – podług woli pana, a chłopi we wsiach rządowych są ich własnością…

…używał pan Czartkowski (jeden z dzierżawców wsi królewskiej – przyp. Autora) wszelkiej przemocy, aby ta wieś kolejnym porządkiem dawała mu codziennie na 24 godzin jednego stróża do rąbania drzewa w podwórzu i palenia w piecach dworskich, jednego stróża do robót w gorzelni również na 24 godzin, jednego człowieka do strzyżenia i paszenia trzody dworskiej, do strzyżenia owiec tyle ludzi ile potrzeba, wywożenia zboża na targi lub w miejscu gdzie zakupujący mieszkał, dostarczania podwodów konnych do miasta, z ekonomem lub lokajem, mówiąc iż to za dzień targowy wywożenia zboża do młyna w workach chłopskich, sprowadzania mąki z młyna do spiżarni, gorzelni i browaru…

… znajdowało się także we wsi wiele wdów i sierot, starych i młodych, które, mając przytułek przy swej familii, żyjąc tylko z wyrobku lub łaski swego brata, nie posiadały żadnego gruntu ani budynku, pomiędzy tymi sierotami trafiali się nawet starzy gospodarze, którzy swoje gospodarstwo dzieciom odstąpili i przy tychże dzieciach zamieszkiwali, przecież i ci nie uchronili się od gwałtu bez względu na wiek i nędzny ich stan, godny politowania…pan pociąga te wdowy i sieroty pod kategorię komorników, nakłada na każdą głowę robocizny dzień jeden co tydzień bez najmniejszego za to wynagrodzenia, a opornych zmusza gwałtem bez względu, że ta uboga wdowa mająca zamieszkanie z  łaski swego brata, w jego własnym domu pracując cały dzień od wschodu do zachodu słońca dla pana, posilać się musi tylko suchym kawałkiem chleba, jeżeli jej brat nie da jej z litości czego innego do posilenia, gdyż ta będąc sama jedna, któż jej ugotuje chociażby kartofli na obiad…

.. rozgniewany pan dzierżawca za nieposłuszeństwo bije, tłucze chłopów po gębie, targa za włosy, każe podkładać na ziemię i bić 40 lub 50 batów, mówić „szelmo chłopie, bat to jest dla ciebie prawo, a twój przywilej i skargę każe ci na twojej dupie przykleić i batem posiekać” – Gdy jednak pan biciem chłopów zmusić nie może, sprowadza żandarmów, którzy razem z ekonomem chodzą po wsi od chałupy do chałupy, zabierają włościanom ich odzież, pierzyny z łóżka, zboże i powiadają „jeżeli tego nie wypełnisz, chłopie co ci pan rozkazuje, to musisz zapłacić pieniędzmi, nie tylko za robotę, tyle ile pan oceni, ale nawet za egzekutne za nieposłuszeństwo dotąd opłacać będziesz, dopokąd pan tej egzekucji nie odwoła i jeżeli zabranych fantów nie wykupisz w trzy dni, to żydom sprzedane zostaną, a gdyby za te fanty pieniądze jeszcze nie wystarczyły, zabierzemy ci twoje konie lub woły…

…włościanin, robiący pańszczyznę, aby nie był od innych współwłościan gorzej traktowany przez dzierżawcę, starać się musi, pomimo chęci i woli, wszystko robić dla pana, dla ekonoma, dla włodarza, czego tylko zażądają, nie licząc zwykłej pańszczyzny, gdyż inaczej pan dzierżawca każe umyślnie używać chłopa do najcięższych robót tak, iż zamęczy mu konie i woły. Przeto chłop, nie mogąc utrzymać koni, wołów i parobka, nie jest w możności utrzymania w dobrym stanie gospodarstwa, wystawiony jest na największą nędzę i musi częstokroć opuścić swoje gospodarstwo, chociaż budynki są jego własnością, resztę zaś bydła, to jest krowy lub trzodę sprzedaje na opłacenie podatków i zaległej pańszczyzny; nieszczęśliwy przeto chłop straciwszy wszystko co posiadał, przez złość i zemstę pana, wynosi się ze wsi, zabierając w płachtę na plecy cały swój majątek, musi żebrać kawałka chleba u innego szlachcica…

…Każdy szlachcic polski woli stracić połowę swego majątku jakimkolwiek bądź sposobem, aniżeli pozwolić na to, ażeby chłopi w jego wsi od odrabiania mu pańszczyzny wolnymi być mieli… każdy szlachcic polski woli jednego momentu stracić sto dukatów, aniżeli widzieć przed sobą chłopa polskiego z nakrytą głową stojącego, gdyż to byłaby obraza honoru szlacheckiego, ażeby chłop nie zdejmował czapki przed szlachcicem i nie kłaniał się aż do samych stóp…

…inaczej więc sądzić nie można o duchu powstania Polaków 1830 roku, jak tylko, aby szlachta odzyskała swoje starodawne swobody, gdybym tu chciał opisać, trzeba by rzewnymi łzami opłakiwać skutki z tych swobód w kraju wynikłe, bo aż do samego rozbioru Polski w roku 1795 chłopi wyzuci byli z wszelkich praw, chłopi byli zabijani, gnębieni, przez szlachtę, jak nie-ludzie, chłopi byli bardziej okrutniej traktowani, jak dziś osły we Francji – ach! Nie zapomnę nigdy, co mi mój ojciec opowiadał o starostach polskich, którzy dobra narodowe posiadali, nie zapomnę nigdy tych okrucieństw, jakich starostowie nad moimi dziadami we wsi Brodnia dopuszczali się, nie zapomnę owego czasu, kiedy nieszczęśliwi chłopi, dziadkowie moi, jęcząc pod jarzmem starostów, przypadkiem tylko i ukradką dostać się mogli z swym użalaniem do stolicy przed oczy samego króla, a ten, przejęty litością, wziął nieszczęśliwych chłopów pod swoją wyłączną i szczególną opiekę i ocalił im życie…

… sprowadzono chłopów gromadami do pułków, brano zgrzybiałym ojcom ich synów do walczenia przeciwko Rosjanom, lecz zgrzybiałych starców i pozostałe żony męczono pańszczyzną, a zatem chłop osiwiały i pochyły od pracy starzec, który krwawym potem wykarmił swych synów, utracił ich w wojnie, wystawiony jest na większą nędzę, cierpienia i przykrości, wylewa ostatnie krople potu swego na odrabianie pańszczyzny, zamiast dania spoczynku zbolałym od pracy kościom; żona zaś chłopa w boju poległego, zamiast pielęgnowania małych dzieci w swej chałupie, zostawia je sama bez opieki w tejże chałupie i idzie cały dzień na pańszczyznę pracować…

Polecam przeczytanie dalszych dziejów majora Drewnickiego o walkach powstańczych w roku 1830/31 na terenie województwa warszawskiego ze szczególnym uwzględnieniem okolic Wawra, Jadowa, Dobrego, Modlina i Warszawy..

Autor:

Janusz Stankiewicz, http://www.stankiewicze.com/

signature

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *